Styczeń,
luty 2016
W
jednym z wcześniejszych wpisów pisałem o wizycie w wiosce plemienia Hamer. Jest
to lud na tyle ciekawy i charakterystyczny dla doliny rzeki Omo w Etiopii, że
warto napisać o nim jeszcze kilka zdań.
Populacja plemienia to około 47 000
ludzi. Zamieszkują oni okolice miasteczka Jinka i Turmi. Jest to plemię
pasterskie, hodujące głównie bydło rogate i kozy. Dawne dzidy i prymitywną broń
zastąpiły przestarzałe karabiny Kałasznikowa, dość łatwo tu dostępne. Żyją na
pięknych terenach a ich wygląd budzi podziw wśród ,,ferendżi”, jak nazywają w
Etiopii białych turystów. Kobiety, niczym hebanowe, żywe posągi, z gracją
poruszają się na smukłych nogach. Włosy kobiet zaplatane są misternie w cienkie
warkoczyki zmieszane z glinką i masłem. Zapach jest dość charakterystyczny. Ubiór, to zazwyczaj kozie skóry, jako spódnice i bluzki w stylu
współczesnym. Albo bez bluzek, po prostu, gołe piersi. Ale widziałem też
kobiety odziane całe w skóry. Nie tylko kozie, ale również te wyprawione z
najmniejszych antylop na świecie, dikdik. Są to jedynie wstawki, bo antylopki
te są wielkości naszego zająca. Do tego różne ozdoby, przepaski, korale,
pierdółki. Plecy Hamerek zazwyczaj ,,zdobią” blizny po smagnięciach biczem. W takie
rany wciera się popiół, żeby były bardziej widoczne. Są on świadectwem miłości
kobiet, więc powinny być nabrzmiałe.
Mężczyźni
też wyglądają dość charakterystycznie i dla nas egzotycznie. Noszą coś w
rodzaju spódniczek mini. Czasem ich głowę zdobi pióro, czasem charakterystyczna
kolorowa przepaska.
Najbardziej znani są z ceremonii Ukuli
Bula, czyli ciekawego zwyczaju związanego z inicjacją chłopców. Ustawia się bydło
w szeregu i chłopak musi nago przebiec bez upadku przez ich grzbiety. Pradawny zwyczaj
praktykowany do dziś. Przedstawienie to chętnie odgrywane jest dla turystów, jako
źródło zarobku.