Polecany post

104. Książka: Banany i cytrusy, czyli leć do Afryki

wtorek, 9 września 2014

1. Kim jestem i dlaczego piszę

     
    Jestem przeciętnym przetwarzaczem chleba na nawóz. Nazywam się Artur Malek. Rocznik 1969. Z zawodu wyuczonego jestem leśnikiem. Od kilku lat mieszkam i pracuję w Norwegii jako zwykły robotnik fizyczny. Jestem typem flegmatycznego introwertyka. Singlem od wielu lat.
  
     Urodziłem się w Polsce w czasach kiedy paszport był trudno osiągalnym marzeniem dla większości, a na święta pod choinkę dostawało się jednego banana, jedną kubańską pomarańczę wystaną przez mamę w kilkugodzinnej kolejce, i mały człeczek się cieszył. W sklepach pod dostatkiem było, jedynie octu i musztardy. Teraz siedzę w samolocie lecąc do kraju gdzie banany rosną sobie - ot tak.

    Piszę, żeby pokazać Wam, że warto podróżować daleko, że nie jest to wbrew pozorom tak drogo jak się wydaje, że każdy może to robić. A warto. Choć jeden raz, żeby zobaczyć, żeby przeżyć, żeby się sprawdzić, żeby się roześmiać lub zapłakać. A czasem to i to razem. Żeby żyć.
   
    Nie jestem podróżnikiem. Ot ciekawy świata człowiek, którego nie bawią wczasy all inclusive w Hurghadzie lub w tego typu miejscach. Oczywiście, może kiedyś i ja tam pojadę. Nikogo absolutnie nie krytykuję. Ale można też inaczej. Trochę tylko wysiłku, chęci i planowania. I nigdy nie jest za późno lub za wcześnie. I nie trzeba być specjalnie bystrym i bogatym, czego jestem najlepszym przykładem.   
   
    Chcecie to poczytajcie.  Jeśli choć jednej osobie pomogę w podjęciu jakiejś decyzji, to wspaniale. Jeśli komuś się poprawi humor choć na chwilę czytając moją twórczość, przez duże tfu, to pięknie. Jeśli macie uwagi, pytania, piszcie na maila:  ar.mal@interia.pl
  
   Przepraszam za błędy ortograficzne i interpunkcyjne. Za stylistyczne już nie. Są zamierzone.



    Jeżeli dopadnie cię pokusa bycia nieszczęśliwym przeczytaj poniższe słowa umierającego starca:

    Gdybym jeszcze raz miał przeżyć moje życie, tym razem usiłowałbym popełniać więcej błędów. Nie starałbym się być taki doskonały. Więcej bym odpoczywał. Rozluźniałbym się, byłbym bardziej beztroski i wiele spraw traktował poważniej. Byłbym bardziej szalony. Wykorzystywałbym więcej szans, więcej bym podróżował, przewędrował więcej gór, przypłynął więcej rzek, odwiedził więcej nie znanych mi miejsc. Jadłbym więcej lodów, a mniej sałaty. Miałbym więcej prawdziwych, a mniej wydumanych zmartwień! Prawda jest taka, że byłem jednym z ludzi, którzy godzina za godziną, dzień za dniem, pędzili asekuracyjny tryb życia, roztropny i przemyślany. Och, gdybym znowu mógł przeżyć moje życie, delektowałbym się każdą chwilą. Byłem jednym z tych, którzy nigdzie nie ruszają się bez termometru, termoforu, wody do płukania gardła, płaszcza przeciwdeszczowego i spadochronu. Gdybym miał jeszcze raz przeżyć moje życie, tym razem podróżowałbym z małym bagażem. Gdybym miał jeszcze raz przeżyć życie, wiosną wyskakiwałbym boso z łóżka, a jesienią wstawał później, więcej bym jeździł na karuzeli, obejrzał więcej wschodów słońca i więcej bym się bawił z dziećmi. Gdybym miał przeżyć życie od nowa… Ale nie przeżyję.


(Andrew Matthews)

5 komentarzy:

  1. I dopiero teraz mi pokazales, ze piszesz :):) Mam nadzieje, ze Adrew Mattews ma ogromny wplyw na Twoje codzienne zycie?! Tak trzymaj... Flegmatycznym introwertykiem sobie badz, bo dlaczego by nie. A bledow ortograficznych tu jak na razie nie widze, wiec cos tam w tej glowie z czasow koumunistycznego rygoru i podejscia do nauki Ci zostalo mimo wszystko. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękny cytat, bardzo nam się podoba. Życzymy Ci Arturze udanej, pełnej fantastycznych przygód, podróży do Azji. Aby stała się ona dla Ciebie źródłem wspaniałych wspomnień. Pozdrawiamy. Magda i Paweł Kowalscy

    OdpowiedzUsuń
  3. Siedzę sobie właśnie w autobusie z Phnom Penh do Ho Chi Minh i wyszukuję informacji o noclegach w ww wietamskim mieście. Na Globtroterze podałeś ulicę Pham Ngu Lao-nie wiem, może spróbuję... W każdym bądź razie poczytam Twojego bloga. Pozdrawiam EB

    OdpowiedzUsuń