18.10.2016
Długo nie wytrzymałem bez Afryki. Pół roku
po podróży do Etiopii, Czarny Ląd znów wzywa mnie do siebie na rozmowę. Facet
taki jak ja, niespiesznie dobiegający pięćdziesiątki, czas ma coraz bardziej ograniczony.
Nie ma więc co gnuśnieć w kieracie, tylko trzeba pakować słynny plecak ze
stelażem, założyć niesławne klapki… i w drogęJ
Tym razem obmyśliłem podróż po krajach
nieco dalej na południe położonych od Etiopii. Kenia, Uganda, Rwanda, Burundi, Tanzania.
Dlaczego te kraje? O tym opowiem w dalszych wpisach na blogu, gdy będę opisywał
swoje przygody. W zasadzie należałoby powiedzieć, nasze, ponieważ w podróż
wybieram się z A. Wspaniałą koleżanką, którą poznałem będąc w Etiopii. Niewiele
widzieliśmy się w Europie, w Polsce jeszcze nigdy. Natomiast w Afryce
przeżyliśmy mnóstwo ciekawych przygód. Widzieliśmy mnóstwo ciekawych miejsc. A.
jest miłośniczką Afryki, wie o niej więcej niż ja i widziała w niej
więcej niż ja.
Spróbuję pokazać prawdziwą twarz
niskobudżetowego podróżowania po tych afrykańskich krajach. Nocować będziemy w
tanich hotelikach, lub spać u lokalsów w ramach couchsurfingu. Przemieszczać
się lokalnymi środkami transportu, jadać na ulicach i w przydrożnych budach.
Zwiedzimy rajską wyspę Zanzibar i będziemy na safari w Kenii.
Zapraszam Was na wspólną podróż z nami.
Może uda mi się niezgrabnymi słowami zarazić kogoś Afryką, tak jak udało mi się
kilka osób zarazić Azją. A post niech
ozdobią zdjęcia z Parku Narodowego Amboseli. Do poczytaniaJ
a gdzie moje ukochane zdjęcie z zachodem słońca ???
OdpowiedzUsuńbędzie:)
OdpowiedzUsuń