Styczeń,
luty 2016
Między
nami mówiąc, nie bardzo chciało mi się zwiedzać New York w Etiopii, zwany
czasem Manhattanem. Po krótkiej jeździe, gdy dotarliśmy na miejsce, byłem jednak zadowolony. Bardzo ciekawe formacje zrobiły na nas duże wrażenie.
Pośród gromadki dzieci (co jest powszechne w Etiopii) podziwialiśmy siły natury
i na własne oczy można było się przekonać co znaczy erozja. Słońce grzało
pięknie, dzieci sprzedawały nam malachity i inne kamienie czy kryształy,
których można sporo z kanionu wydobyć. Na koniec uraczyły nas tańcem i śpiewem
z takim entuzjazmem, że ciężko było mi ukryć podziw dla nich, a nawet
wzruszenie.
|
pola tarasowe |
Ruszyliśmy w dalszą drogę parę kilometrów
by dotrzeć do wioski, a właściwie miasteczka ludzi Konso. O w mordę, ależ tu
ciekawie. Okazało się, że ta mniejszość etniczna buduje oprócz pól tarasowych,
co nie jest powszechne w Afryce, prawdziwe miasta - twierdze. Dostaliśmy
przewodnika, mieszkańca tej miejscowości, który zaczął nam objaśniać ciekawe
zwyczaje tego ludu.Opowiadał
nam dlaczego te warownie powstały. Nie trudno się domyśleć, że chodzi o obronę
przed wrogami i dzikim zwierzem. Cała kilkutysięczna osada otoczona jest kamiennym
murem i drewnianą palisadą. W środku są wąskie przejścia pośród kamiennych
wałów. Prawdziwy labirynt korytarzy. Każda rodzina swoje domostwa również
grodzi kamienno-żerdziowym murem.
|
takie są tu ,,ulice" |
Lud
Konso zajmuje się uprawą kukurydzy, sorgo, bawełny, bananów i kawy. Ważne
znaczenie dla nich ma również pszczelarstwo. Zostajemy zaproszeni do degustacji
piwa z sorgo i gotowanej fasoli. Piwo o konsystencji wodnistej kaszy manny
smakuje dość kiepsko. Fasolę natomiast pochłonąłem w sporych ilościach, bo głód
mi doskwierał, a pozostali uczestnicy, zadowolili się symboliczną jej ilością.
Z pełnym brzuchem czekałem na sensacje żołądkowe, które jednak szczęśliwie nie
nadejszły. Ciekawe opowieści snuł nasz przewodnik, których nie będę tu
opisywał. Polecam szanownemu czytelnikowi wybrać się do Etiopii i na własne
oczy przekonać się o niezwykłości tego kraju. Wspomnę tylko o ciekawym zwyczaju,
który pokazuje hardość ludu Konso. Młodzieniec, który chce zmienić stan
cywilny, musi wykazać się siłą, która jest niezbędna, żeby zapewnić byt swojej
rodzinie. Dlatego też poddawany zostaje próbie kamienia. Musi taki delikwent, z
ziemi, na głównym placu miasta, podnieść kamień (40-50 kg) unieść go nad głową
i upuścić do tyłu. Jeśli temu nie podoła… musi ćwiczyć, nie ma innej rady.
|
dach zwieńczony garnkiem |
|
maluch i totemy |
|
próba kamienia |
|
czaję się na fasolę i piwo |
Aha,
tu Pan Cejrowski nakręcił odcinek ,,Boso przez świat”, pt: Warownia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz